Moje fuksje mrozoodporne pokazywałem Państwu już kilkukrotnie w migawkach ze skweru latem oraz zamieściłem o nich spory post. Dziś chcę pokazać jak długo utrzymywały się one późną jesienią w całkiem dobrej formie i to mimo niewielkich mrozów. Rośliny te mogą przemarzać, więc po pierwszym silnym mrozie należy je ściąć i przysypać sporym kopcem z kory. Obecnie są już okryte i czekają na wiosnę, by zachować się jak typowa bylina odbijając ze ściętych gałązek. Na skwerze znajdują się na pierwszym planie, ponieważ nie osiągają dużych rozmiarów. Większa - gracilis (czerwone sopelki z fioletowym środkiem) - rosła już drugi sezon i osiągnęła jakieś 40-50 cm, mniejsza - Madame Cornelissen (trochę większe kwiaty bardziej rozwarte z białym środkiem) - została posadzona ponownie ze złamanego patyczka po zadeptaniu przez jakiegoś psa wiosną. Poniżej zdjęcie jak rosną na skwerze (na dole w palisadkach).
Poniżej pozostałe zdjęcia, wszystkie z 23 listopada 2014!
wtorek, 6 stycznia 2015
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Koniec listopada na skwerze
Późna jesień nie nastraja optymistycznie, brak weny... ale czas na zaległe materiały. Poniżej skwer pod domem z końca listopada, a dokładniej z 23 listopada 2014. Do tego czasu poza małymi przymrozkami przez kilka nocy we Wrocławiu ciągle było za dnia 5-10 stopni. To też kolejny rok, kiedy 1 listopada było ponad 10 stopni. Właściwie przez ostatnie 3-4 lata jednej jesieni ciepło było tylko do połowy miesiąca, po czym zaczęły się śnieżyce. W pozostałe lata ciepło utrzymywało się nawet do Świąt. W tym roku w praktyce pierwszy poważniejszy śnieg spadł właśnie dziś i nawet utrzymuje się na trawnikach koło domu mimo dodatnich temperatur za dnia. Wracając do końca listopada to sporo ciekawych rzeczy jeszcze się działo, a rośliny na skwerze ciągle nie spały.
Tak wyglądała strona prawa patrząc w kierunku budynku
a tu lewa
Kobea na lilaku w dalszym ciągu kwitła
ściął ją dopiero mocniejszy nocny mróz na początku grudnia. Kwitł jeszcze pierwiosnek i ostatni kwiat liliowca.
Niezmordowane były w dalszym ciągu mrozoodporne fuksje magellańskie, tu jedno zdjęcie. O nich więcej w kolejnym poście.
Zimozielone krzewy przez całe lato nieźle podrosły i przygotowały się na kolejny sezon. Z 6 rododendronów, 3 kwitły już intensywnie, jeden miał pojedynczy pąk, natomiast w przyszłym roku kwitnienie zapowiada 5 z nich. Pierwszy poniżej to rododendron o fioletowych kwiatach Catawbiense Boursault. Bardzo idzie wszerz, a niewiele do góry. Rok wcześniej to były trzy dziesięciocentymetrowe patyczki. Ma trzy pąki kwiatowe, będzie kwitł pierwszy raz.
Kolejny obok niego to kwitnący na czerwono Nova Zemblia, w czerwcu miał jeden pąk kwiatowy z trzema kwiatkami, nawet nie utworzyła się typowa dla kwiatostanów rododendronów jedna "kula", a na 2015 rok pąków kwiatowych jest już około 10.
Następny to krępy, w pokroju wzniesiony Lachsgold, mimo że jest chyba największy i wykształca już od dołu piękny grupy pieniek, to nie ma ani jednego pąka kwiatowego, trzeba będzie poczekać na czerwiec 2016.
Poniżej po kolei niezawodnie kwitnące już od pierwszego roku na drugiej stronie skweru Rodrigo, Goldkrone i Polarnacht.
Wspaniałe pąki na przyszły rok wypuściła skimmia japońska odm. męska Rubella. To wspaniała roślina, którą się ciągle zachwycam, bo zdobi skwer zimą najpiękniej ze wszystkich roślin.
Z 10 krzewów dwu- i trzy letnich kalmii szerokolistnych trzy krzewy będą miały kwiaty.
I to wszystko na dziś z listopada na skwerze. Czas szybko biegnie, dzień zaczął się już wydłużać. Pierwsze rośliny, mimo że formalnie do wiosny ponad 2 miesiące, niedługo ruszą. Ładnie wzeszły już krokusy i tulipany, może po raz pierwszy zakwitną dwa ciemierniki, które mam na skwerze. Zobaczymy. Jest trochę czasu na kilka kolejnych postów z archiwów, mam nadzieję, że niedługo je zamieszczę. Pierwszy będzie o fuksjach mrozoodpornych, gdzie będzie więcej zdjęć.
Tak wyglądała strona prawa patrząc w kierunku budynku
a tu lewa
Kobea na lilaku w dalszym ciągu kwitła
ściął ją dopiero mocniejszy nocny mróz na początku grudnia. Kwitł jeszcze pierwiosnek i ostatni kwiat liliowca.
Niezmordowane były w dalszym ciągu mrozoodporne fuksje magellańskie, tu jedno zdjęcie. O nich więcej w kolejnym poście.
Zimozielone krzewy przez całe lato nieźle podrosły i przygotowały się na kolejny sezon. Z 6 rododendronów, 3 kwitły już intensywnie, jeden miał pojedynczy pąk, natomiast w przyszłym roku kwitnienie zapowiada 5 z nich. Pierwszy poniżej to rododendron o fioletowych kwiatach Catawbiense Boursault. Bardzo idzie wszerz, a niewiele do góry. Rok wcześniej to były trzy dziesięciocentymetrowe patyczki. Ma trzy pąki kwiatowe, będzie kwitł pierwszy raz.
Kolejny obok niego to kwitnący na czerwono Nova Zemblia, w czerwcu miał jeden pąk kwiatowy z trzema kwiatkami, nawet nie utworzyła się typowa dla kwiatostanów rododendronów jedna "kula", a na 2015 rok pąków kwiatowych jest już około 10.
Następny to krępy, w pokroju wzniesiony Lachsgold, mimo że jest chyba największy i wykształca już od dołu piękny grupy pieniek, to nie ma ani jednego pąka kwiatowego, trzeba będzie poczekać na czerwiec 2016.
Poniżej po kolei niezawodnie kwitnące już od pierwszego roku na drugiej stronie skweru Rodrigo, Goldkrone i Polarnacht.
Wspaniałe pąki na przyszły rok wypuściła skimmia japońska odm. męska Rubella. To wspaniała roślina, którą się ciągle zachwycam, bo zdobi skwer zimą najpiękniej ze wszystkich roślin.
Z 10 krzewów dwu- i trzy letnich kalmii szerokolistnych trzy krzewy będą miały kwiaty.
I to wszystko na dziś z listopada na skwerze. Czas szybko biegnie, dzień zaczął się już wydłużać. Pierwsze rośliny, mimo że formalnie do wiosny ponad 2 miesiące, niedługo ruszą. Ładnie wzeszły już krokusy i tulipany, może po raz pierwszy zakwitną dwa ciemierniki, które mam na skwerze. Zobaczymy. Jest trochę czasu na kilka kolejnych postów z archiwów, mam nadzieję, że niedługo je zamieszczę. Pierwszy będzie o fuksjach mrozoodpornych, gdzie będzie więcej zdjęć.
niedziela, 23 listopada 2014
A w październiku...
W październiku rozkwitły moje dwa :-) kupione w tym roku zimowity.
Wilec klapowany obrósł całą dziką różę. Będzie o nim jeszcze więcej w jednym z kolejnych postów.
No i królował rozchodnik okazały
Wilec klapowany obrósł całą dziką różę. Będzie o nim jeszcze więcej w jednym z kolejnych postów.
No i królował rozchodnik okazały
Skwer we wrześniu
Jesień rozleniwia, odbiera moją energię, dlatego nie było mnie na blogu jakiś czas. Przyroda smutna ogólnie, ale jak dziś parzę na zdjęcia z września, to jednak sporo się działo. A nawet do dziś się dzieje, o czym w kilku kolejnych postach. Więc warto powspominać.
Posadzona wiosną juka karolińska malutka, ale jesienią wypuściła pęd kwiatowy.
Rozchodnik okazały cierpliwie czekał przez całe lato na swoją kolej...
Zakwitła ponownie ostróżka
i krokosmia
Najpóźniejszy klematis
Hortensja Vanille Fraise zmieniła kolor
Pierwiosnek 'wyskoczył' ponownie.
Kobea pnąca obrosła całego lilaka, nie kwitnie spektakularnie, przynajmniej u mnie, ale kwiaty są piękne
Skimmia japońska ma coraz większe pąki kwiatowe na przyszły rok.
Podobnie jak kalmie
Było mimo wszystko miło...
Posadzona wiosną juka karolińska malutka, ale jesienią wypuściła pęd kwiatowy.
Rozchodnik okazały cierpliwie czekał przez całe lato na swoją kolej...
Zakwitła ponownie ostróżka
i krokosmia
Najpóźniejszy klematis
Hortensja Vanille Fraise zmieniła kolor
Pierwiosnek 'wyskoczył' ponownie.
Kobea pnąca obrosła całego lilaka, nie kwitnie spektakularnie, przynajmniej u mnie, ale kwiaty są piękne
Skimmia japońska ma coraz większe pąki kwiatowe na przyszły rok.
Podobnie jak kalmie
Było mimo wszystko miło...
sobota, 23 sierpnia 2014
Czy to jesień już? Kalmie, wilce, kobea, hortensje.
Pogoda przez ostatni tydzień we Wrocławiu nie była zbyt ciekawa, nastrajała jesiennie. I rzeczywiście na skwerze część roślin swoim wyglądem zapowiada jesień.
Hortensje ogrodowe Vanille Fraise wpadły już w czerwień. Trochę mnie rozczarowały, bo nie dostały malinowego koloru jak na zdjęciach innych miłośników, tylko przybrudzony. Podejrzewam, że to kwestia jednak zbyt cienistego miejsca. Akurat hortensjom bukietowym, w odróżnieniu od ogrodowych służyłoby jednak pełne słońce.
Natomiast hortensja bukietowa Grandiflora trzyma biały kolor, jak w środku lata.
Większość moich rododendronów wypuszcza jeszcze drugi rzut liści, ale odmiana Rodrigo wygląda jakby już szykowała się do zimy. Wyraźnie widać formujące się pąki kwiatowe na kolejny rok i nie spodziewam się po nim już nowych przyrostów.
Powoli otwierają się kwiaty rozchodnika okazałego. Z jednej strony nie mogę się doczekać, bo pięknie kwitną, to dla mnie "hortensje jesieni". Z drugiej - kojarzą mi się już z okresem pierwszych przymrozków.
Wiciokrzew Graham Thomas zawiązał miejscami owoce, ale jest niesamowity - ciągle ma nowe przyrosty i wypuszcza kwiaty.
A tu moje kochane kalmie. Z dziesięciu krzewów na razie tylko u jednej widzę zawiązujące się na przyszły rok pędy kwiatowe. Niestety u pozostałych prawdopodobnie trzeba będzie czekać co najmniej do sezonu 2016, żeby zakwitły, a ja popatrzę sobie na razie w przyszłym roku na kwitnienie tego jednego krzewu.
I kolejna moja ukochana roślina - skimmia japońska. Też już szykuje pąki kwiatowe na przyszły rok, ale z nich będę się cieszyć od listopada, bo same w sobie są ozdobne. Im bliżej zimy tym większe i bardziej rubinowe.
Na skwerze są też rośliny, które nic sobie nie robią z pierwszych chłodów i po nich można by sądzić, że lato jeszcze potrwa ze 3 miesiące. Pierwszy to wilec klapowany. W końcu obrósł i zasłonił w całości starą dziką różę, której zamierzam się pozbyć w przyszłym roku. Ciągle ma pojedyncze kwiatostany, ale powoli zaczyna też kwitnąć z prawej strony na zdjęciu. Kwiaty są szalenie ciekawe, ale nieduże, dlatego ciągle czekam na bujniejszy rozkwit.
Na początku maja posadziłem aż 20 cebulek krokosmii, żeby był fajny efekt. Najpierw nie wyszły z ziemi przez dobre półtora miesiąca, aż straciłem cierpliwość i posadziłem prawie w tym samym miejscu wiesiołka misuryjskiego, po czym jednak krokosmie wyszły zagłuszając go. Pąki w dalszym ciągu są tak malutkie, że nie ma za bardzo, co fotografować. Jedynie jeden pęd zaczyna kwitnienie, więc będę miał krokosmie we wrześniu :-) A oto ona.
Kobea, którą podobnie jak wilca posiałem w domu pod koniec lutego i posadziłem pod nudnym całe lato lilakiem, w końcu objęła go swymi wąsami wzdłuż i wszerz, ale na razie formuje pąki. O tyle ciekawa roślina, że jak nie będzie silnych mrozów, to będzie kwitła do listopada.
Fuksja mrozoodporna podobnie - będzie kwitła aż do silnych mrozów.
I to wszystko na dziś, zapraszam Was ponownie i dziękuję za wizytę.
Hortensje ogrodowe Vanille Fraise wpadły już w czerwień. Trochę mnie rozczarowały, bo nie dostały malinowego koloru jak na zdjęciach innych miłośników, tylko przybrudzony. Podejrzewam, że to kwestia jednak zbyt cienistego miejsca. Akurat hortensjom bukietowym, w odróżnieniu od ogrodowych służyłoby jednak pełne słońce.
Natomiast hortensja bukietowa Grandiflora trzyma biały kolor, jak w środku lata.
Większość moich rododendronów wypuszcza jeszcze drugi rzut liści, ale odmiana Rodrigo wygląda jakby już szykowała się do zimy. Wyraźnie widać formujące się pąki kwiatowe na kolejny rok i nie spodziewam się po nim już nowych przyrostów.
Powoli otwierają się kwiaty rozchodnika okazałego. Z jednej strony nie mogę się doczekać, bo pięknie kwitną, to dla mnie "hortensje jesieni". Z drugiej - kojarzą mi się już z okresem pierwszych przymrozków.
Wiciokrzew Graham Thomas zawiązał miejscami owoce, ale jest niesamowity - ciągle ma nowe przyrosty i wypuszcza kwiaty.
A tu moje kochane kalmie. Z dziesięciu krzewów na razie tylko u jednej widzę zawiązujące się na przyszły rok pędy kwiatowe. Niestety u pozostałych prawdopodobnie trzeba będzie czekać co najmniej do sezonu 2016, żeby zakwitły, a ja popatrzę sobie na razie w przyszłym roku na kwitnienie tego jednego krzewu.
I kolejna moja ukochana roślina - skimmia japońska. Też już szykuje pąki kwiatowe na przyszły rok, ale z nich będę się cieszyć od listopada, bo same w sobie są ozdobne. Im bliżej zimy tym większe i bardziej rubinowe.
Na skwerze są też rośliny, które nic sobie nie robią z pierwszych chłodów i po nich można by sądzić, że lato jeszcze potrwa ze 3 miesiące. Pierwszy to wilec klapowany. W końcu obrósł i zasłonił w całości starą dziką różę, której zamierzam się pozbyć w przyszłym roku. Ciągle ma pojedyncze kwiatostany, ale powoli zaczyna też kwitnąć z prawej strony na zdjęciu. Kwiaty są szalenie ciekawe, ale nieduże, dlatego ciągle czekam na bujniejszy rozkwit.
Na początku maja posadziłem aż 20 cebulek krokosmii, żeby był fajny efekt. Najpierw nie wyszły z ziemi przez dobre półtora miesiąca, aż straciłem cierpliwość i posadziłem prawie w tym samym miejscu wiesiołka misuryjskiego, po czym jednak krokosmie wyszły zagłuszając go. Pąki w dalszym ciągu są tak malutkie, że nie ma za bardzo, co fotografować. Jedynie jeden pęd zaczyna kwitnienie, więc będę miał krokosmie we wrześniu :-) A oto ona.
Kobea, którą podobnie jak wilca posiałem w domu pod koniec lutego i posadziłem pod nudnym całe lato lilakiem, w końcu objęła go swymi wąsami wzdłuż i wszerz, ale na razie formuje pąki. O tyle ciekawa roślina, że jak nie będzie silnych mrozów, to będzie kwitła do listopada.
Fuksja mrozoodporna podobnie - będzie kwitła aż do silnych mrozów.
I to wszystko na dziś, zapraszam Was ponownie i dziękuję za wizytę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)