Podarowała je sąsiadka-działkowiczka, widząc jak skwer pod domem pięknieje. Teraz rosną w kilku grupach i właśnie zaczęły kwitnąć. Bezproblemowe. Po kwitnieniu za radą sąsiadki zetnę prawie do zera, dzięki temu znów zakwitną. Dostałem je w zeszłym roku w lipcu właśnie takie obcięte, a pojedyncze kwiaty szalały aż do mrozów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz