Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wycieczka Dolny Śląsk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wycieczka Dolny Śląsk. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 sierpnia 2014

Nieudana wycieczka do Bagna

W zeszłą niedzielę wybrałem się do miejscowości Bagno pod Obornikami Śląskimi. Piękny pałac jest obecnie użytkowany jako klasztor, a przy nim zabytkowy park oraz piękny staw. Obecnie obiekt jest w remoncie, można było swobodnie pokręcić się dookoła. Trochę różaneczników, hortensji, piękna altana przy wejściu do parku. Niestety staw to wylęgarnia tzw much końskich. Zdążyłem zrobić kilka zdjęć pałacu, a na roślinki nie starczyło czasu. Po 10 minutach spaceru byłem zagryziony przez muchy i dosłownie uciekałem do auta. Tym nie mniej obiekt jest ciekawy, zapraszam do zwiedzenia. Pewnie wiosną jest szansa na wspaniałą wycieczkę na godzinę-dwie. Ale zdjęć pięknych hortensji i parku nie mam :-(

O Bagnie na Wikipedii.







niedziela, 13 lipca 2014

Zwiedzanie Ogrodu Botanicznego w Zielonej Górze

 Dwa tygodnie urlopu minęły jak z bicza strzelił. Część urlopu przeznaczyłem na wyjazd do rodziców i brata w Zielonej Górze. A przy okazji, to co najbardziej lubię, czyli fotograficzne łowy i zwiedzanie zielonych miejsc.

Tym razem wybrałem się do Ogrodu Botanicznego w Zielonej Górze. Szczegółowe dane o Ogrodzie znajdziecie Państwo na końcu postu. Ja tylko napiszę, że jest to najmłodszy (powstał w 2007 roku) i najmniejszy ogród botaniczny w Polsce, więc nie można porównywać go do innych placówek tego typu. To dopiero "pierwsze koty za płoty", wszak nie od razu Rzym zbudowano. Miejsce na tym etapie do przyjemnego, maksymalnie godzinnego spaceru dla dorosłych lub dłuższego pikniku z dziećmi - tu zasługuje na uwagę pomysł utworzenia przy Ogrodzie mini zoo, o czym również będzie poniżej. Do tego powalająco niska opłata za wejście (1 PLN dzieci, 2 PLN dorośli), więc trudno żałować wizyty. Cena dwa razy wyższa też byłaby uzasadniona - miasto stosunkowo zamożne, mieszkańcy chyba bez problemu by zapłacili, a byłyby większe środki na rozwój. Dziwi mnie też, że Ogród jest zamknięty od listopada do marca włącznie. Być może wytłumaczeniem jest małe zatrudnienie lub brak gatunków, które można by podziwiać w tym okresie, ale ostatnie lata obfitują w ciepłe listopady, a w lutym - marcu już się sporo w przyrodzie dzieje. W każdym bądź razie życzę Ogrodowi powodzenia, dobrej ręki gospodarza i pieniędzy.

A teraz spacerek po Ogrodzie. Na początek Ogród wita nowoczesnym wejściem.


Klomb na pierwszym planie z różami okrywowymi.



Placówka sąsiaduje z obszarem leśnym i jej część taki ma właśnie charakter. Tuż po wejściu kawiarenka z "palmami dla ludu" (w tym sagowiec), bo przecież ogród botaniczny bez palm być nie może :-) Po przeciwnej stronie alei wejściowej znajduje się staw.




Centralną część Ogrodu zajmuje otwarta przestrzeń z ciekawą altaną do odpoczynku dla zwiedzających.





Natomiast obrzeża zajmują stanowiska roślin, do których prowadzą ścieżki i przerzucone przez rowy mostki.



Lipiec to czas lilii i hortensji i od tego zaczniemy. Nie ma tego dużo, kilka kęp z liliami, kilkanaście (?) krzewów hortensji. Miłośnikiem hortensji jestem od zeszłego roku, a ponieważ niektórych jeszcze nie widziałem na żywo, więc dobrze było tu wpaść i zobaczyć, np. hortensję piłkowaną Kurenai



hortensję krzewiastą (?) o niebieskich przylistkach, tabliczka z taką nazwą, ale niestety bez opisu odmiany :-(



hortensję omszoną - moja na skwerze posadzona w zeszłym roku ma jakiś tydzień opóźnienia w porównaniu z tymi z Ogrodu, więc fajnie było zobaczyć, co czeka moją.




Cała kolekcja hortensji to właściwie jeden szpaler, ale to przyjemny letni akcent w Ogrodzie. Większość kolekcji wg informacji na stronach Ogrodu to drzewa, którymi mniej się interesuję, więc nie mam pretensji. Ze względu na zadrzewienie Ogród ma doskonałe warunki do uprawy ozdobnych krzewów cieniolubnych jak hortensje, skimmie, kalmie, rododendrony, więc może Ogród jeszcze wzbogaci kolekcję w przyszłości, choć oczywiście placówka ma prawo rozwijać się w zupełnie innym kierunku.



Wracając do wspomnianych na początku lilii - kolekcja jest nieduża, kilka kęp, ale prezentują się one o tej porze roku okazale.


Lilia Beverly Dream



Lilia tygrysia Red Tiger

Lilia Samur

Susan Forever

Brak opisu


Z innych ciekawych roślin znalazłem dziurawca Hidcote



bez armeński



kalinę, niestety bez opisu, choć długo szukałem tabliczki





derenia kandyjskiego



guzikowca


i to wszystko ze świata roślin, co zwróciło moją uwagę, choć zapewne inni miłośnicy roślin coś, może sporo by tam jeszcze dostrzegli.

Ciekawym pomysłem było utworzenie przy Ogrodzie mini zoo, do którego, żeby się dostać trzeba przemierzyć cały teren botaniczny. Ciekawa kolekcja pawii, zagroda dla danieli, kóz, kolejny staw, całość w konwencji bajkowej pod nazwą Bajkowa Zagroda. Pomysł bardzo dobry, przyciąga rodziny z dziećmi, przejście przez cały Ogród rozbudza w dzieciach zainteresowanie również roślinami. Jedyne, co mi się nie podoba, to postaci bajkowe i zwierzęce, wykonane prawdopodobnie w zagłębiu produkcji krasnali ogrodowych, czyli Nowej Soli pod Zieloną Górą. Wygląda to tandetnie, ale może kiedyś to się zmieni.









 I to już wszystko z Ogrodu Botanicznego w Zielonej Górze.
Szczegółowe informacje o Ogrodzie na Wikipedii oraz na oficjalnej stronie Ogrodu.

Dziękuję, że zajrzeliście na mojego bloga i zapraszam do kolejnych wizyt.

środa, 28 maja 2014

Majowa wizyta w Arboretum w Wojsławicach

Witam wszystkich odwiedzających mój blog.

Dziś zapraszam Państwa na wycieczkę po Arboretum w Wojsławicach, 60 km na południe od Wrocławia. Nie lubię się powtarzać ani kopiować treści innych, dlatego po szczegółowe informacje zapraszam na stronę Wikipedii o Arboretum tutaj, tam na dole strony również link do strony internetowej samego Arboretum. Warto się z nimi zapoznać - ciekawa historia, opis czego można się spodziewać po wizycie, itp, itd. Ja z mojej strony tylko napiszę, że to miejsce to nasz skarb narodowy. Na wyjątkowość miejsca wpływają bogate kolekcje roślin, rozległość, różnorodność krajobrazu. Mamy miejsca prawie płaskie i górzyste. Stary park, wspaniałe polany, trawniki, łąki, sady czereśniowe na szczycie wzgórza, gdzie można rozłożyć kocyk, zjeść wałówkę i poczuć się jak u babci na wsi. Mamy też poniemieckie zabudowania gospodarcze zadbane jak u niemieckiego bauera. Między rodendronami na stromych zboczach przez chwilę poczujemy się jak w górach Japonii. Są piękne stawy. Koniecznie przyjedźcie.

Nie będę się już dalej rozpisywał, obejrzyjcie. Od niedzieli nie mam kiedy napisać tego posta, dlatego nie porządkuję już zdjęć tematami, wrzucam w takiej kolejności jak robiłem przemierzając Arboretum. Będzie rozmaicie.

A więc początek. Wejście. Dużo ludzi, trwa Rodomania, zjazd miłośników różaneczników. Kto może wziąć urlop i wpaść w środku tygodnia, ten może trafi na mniejsze tłumy. Tak naprawdę nie odczuwa się tej masy ludzi, bo teren jest rozległy, jest także gdzie usiąść, wypić kawę bez kolejek dłuższych niż 3-5 minut. Przed wejściem są również punkty sprzedaży roślin.


Przez powyższy mur przy wejściu widać nową część Arboretum. Wrócimy tu później, a i Wy o niej nie zapomnijcie, bo tak jakoś z boku jest umiejscowiona i można przeoczyć.



Właśnie trwa wystawa.



Idziemy pod górę po historycznej części Arboretum.




Na chwilę schodzimy do jednego ze stawów.


Na brzegu moje ulubione rodgersje. Kupiłem sobie w zeszłym roku z czerwonym kwiatostanem rodgersję Henriciego. Tu z białymi kwiatami.






I znów pod górę koło domku ogrodnika, sam pałac właścicieli nie zachował się.






Docieramy na szczyt wzgórza, tu doskonale widać różnicę wzniesień - 100 metrów, to na dole to też tereny Arboretum. A na szczycie, gdzie dotarliśmy można się 'walnąć' na kocyk.


Po drodze jeden z oryginalnych kasztanowców.



Dziesiątki metrów rabat z bylinami i krzewami.



Pierwsze liliowce, w Arboretum znajduje się ich narodowa kolekcja, ponad 3000 odmian i gatunków. W okolicach 10 lipca święto liliowców. Wpadnijcie Państwo.







Kolejny oryginalny kasztanowiec.






W końcu zobaczyłem na żywo styraka japońskiego.


Wszędzie porządeczek, rośliny zadbane, wyściółkowane, wszystko oznakowane, hehe. Zero śmieci, nic nie podeptane.


Wracamy na dół.



Znów inny styrak. Wielkolistny z tego co pamiętam.






Derenie kousa.



Kaliny.


A to moja ulubiona roślina, o której Państwu pisałem dwa razy na blogu - skimmia japonica, tu egzemplarz żeński z owocami z zeszłego roku i zawiązkami tegorocznych. Niestety ma mało efektowne kwiaty, ale jak widać owoce mogą się podobać. Jeśli chcecie mieć Państwo żeński egzemplarz, pamiętajcie, że trzeba obok posadzić 'faceta', bo nie będzie owocować.


Są i efektowne grzyby.






A to dla mnie krajobraz jak w górach Japonii.



Część 'staroparkowa'.








Grób twórcy tego raju na ziemii.


Najwyższa w Polsce winorośl japońska - 25 metrów.


Coś się kończy...





A to już na dole. Po kawie idziemy ze znajomymi do nowej części Arboretum.Ze zdjęć krajobrazowych nie jestem zadowolony, beztalencie ze mnie. Kto z Wrocławia lubi rośliny i fotografuje przyrodę, proszę o warsztaty. Przyjaźń dozgonna z mojej strony. Ale coś Państwu pokazać muszę.




Do nowej części przeszliśmy przez kawiarnię na świeżym powietrzu, nie przeoczcie, wejście skromne, a drugie górzystą ścieżką. Brak szerokiego wejścia, może nie dało się inaczej.


Wejście drugą ścieżką, przy kaplicy tam za budynkiem.



Kolejna moja ulubiona roślina - hortensja omszona. Nie widziałem nigdy na żywo kwiatów, kupiłem sobie na skwer w zeszłym roku i czekam z niecierpliwością.




Nowa, dolna część Arboretum ma charakter doliny z podłużnym stawem, więcej tu kalin i hortensji, ale cała korona doliny to też różaneczniki.


Jedna z uroczych altanek.










Tu chyba najlepiej widać charakter nowego założenia.





I to już wszystko, dotarliśmy do kresu wycieczki. Serdecznie Was pozdrawiam